Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/48

Ta strona została przepisana.

brać udział w korzyściach społecznego życia; aby zaś je osięgnąć, ma prawo do udziału w wszechwładztwie ludu“.
Ostatnie zdanie wskazuje nam, jakie praktyczne skutki chciano wysnuć z „równości praw“.
Inny ustęp brzmi znowu socyalistycznie:
„Społeczeństwo oparte na zasadzie równości, daje wszystkim swym członkom gwarancyę równych korzyści i wynagradza każdego odpowiednio do jego pracy i zdolności“.
Ale dalej wysnuwają stąd takie wnioski praktyczne:
„Przewrót społeczny w naszej ojczyźnie nie może się zadowolnić rozbiciem kajdan, przykuwających niewolnika do gleby. Musi on stać się właścicielem tej ziemi, którą dotychczas w pocie czoła dla innych uprawiał“.
Więc żądają, aby chłopu dać ziemię, którą sam uprawiał, na jego osobistą własność. Przytem ostatni ustęp manifestu zwraca się do wielkoduszności szlachty. To wszystko nie ma nic wspólnego z socyalizmem.
Projekt ten spotkał się z bardzo rozmaitem przyjęciem. Nadesłano 16 projektów odmiennych, mających zastąpić pewne większe ustępy projektu Centralizacyi, dwa zupełnie wypracowane całkowite projekty i 116 pomniejszych dodatków i poprawek. Niektóre z tych wniosków mają zabarwienie więcej lub mniej socyalistyczne.
Sekcya londyńska wprost żąda uznania zasady, że „własność prywatna musi przejść na własność wspólną“. Sekcya Panteon przysłała cały projekt manifestu, w którym czytamy:
„Ziemia, jako źródło zaspakajania potrzeb życia, jest dla wszystkich stworzoną, nie może więc stanowić wyłącznej własności jednostek. Płody ziemi należą do wszystkich — ziemia do nikogo... Aby jednostki mogły