Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/51

Ta strona została przepisana.

pełne żydów, trudniących się kramarstwem, należących przeważnie do fanatycznej sekty chassydów, stanowiących grunt zupełnie niepodatny dla propagandy socyalistycznej. Chłop żył wprawdzie w bezgranicznej nędzy, ale był zupełnie odcięty od świata. Patryarchalne stosunki wsi polskiej były dla rządów doskonałą pomocą pod tym względem. Nienawiść między szlachcicem a chłopem, przez rządy starannie podtrzymywana, uniemożliwiała nawet szlachcicowi, wyjątkowo czasem dla socyalizmu pozyskanemu, oddziaływanie na chłopa w myśl swoich poglądów. Jedyną po za rządem osobą, mającą wpływ na chłopa, był ksiądz. Socyalistyczna propaganda ks. Ściegiennego w Lubelskiem i Kieleckiem pozyskała tysiące chłopów — lecz to był tylko traf wyjątkowy.
Demokraci byli w warunkach daleko pomyślniejszych. Mieli za sobą liczną i wówczas jeszcze wcale silną klasę, na której mogli się oprzeć, mieli drobną szlachtę.
Szlachta ta stosunkowo była najswobodniejszą pod względem politycznym, bo któż mógł kontrolować małe dworki szlacheckie w dalekich prowincyach, cóż mogła wiedzieć policya o zebraniach, które tam pod najrozmaitszymi pozorami się odbywały? Emisaryusz z zagranicy, który uzyskał dostęp do tych ludzi, mógł latami ukrywać się, a policya rosyjska nie mogła go znaleźć. Najlepszym przykładem jest Szymon Konarski.
Lecz to, co było dobrem dla demokratów, w żaden sposób nie mogło być dobrem dla socyalistów. Drobna szlachta gotową była chętnie złożyć w ofierze na ołtarzu ojczyzny drobne swoje korzyści z pańszczyzny i poddaństwa; ale na zrzeczenie się wszystkich dóbr — na to mógł się zdobyć chyba fanatyk. Propaganda „Ludu Polskiego“ miała, krótko mówiąc, bardzo małe widoki na powodzenie. Jeszcze był jeden, może najważniejszy powód, że idee socyalistyczne nie mogły rozpowszechnić się sze-