rzej, tym były skromne środki pieniężne, którymi rozporządzał „Lud Polski“. Nie mogli wysyłać do Polski emisaryuszy, a musieli ograniczyć się do rzadkich okazyi dla wysyłania swych pism.
Dopóki świeży entuzyazm buchał gorącym płomieniem, członkowie „Ludu Polskiego“ pełni byli otuchy. Ale upływał miesiąc za miesiącem, dwa lata ubiegły od chwili zerwania z Towarzystwem Demokratycznem, i nie było żadnych prawie rezultatów pracy. Polska zdawała się wielkiem cmentarzyskiem, a emigracya była wciąż jeszcze owładnięta przez demokratów i arystokratów. Pozatem w skutek nieprzejednanego stanowiska „Ludu Polskiego“ wobec innych grup emigracyi, nikt nie chciał z nimi utrzymywać stosunków; bojkotowano każdą ich akcyę polityczną. Nie otrzymywali żadnych wsparć, ich pisma wyłapywano i niszczono. Nic dziwnego, że wkrótce między członkami „Ludu Polskiego“ znaleźli się odstępcy, i że członkowie niepowodzenia swoje przypisywali nie stosunkom, lecz poszczególnym jednostkom z pośród siebie. Trudno pojąć, jak w takich warunkach organizacya jednak całych dziesięć lat istniała i pracowała. Bardzo charakterystycznym rysem jest to, że gdy inteligencya powoli opuszczała szeregi „Ludu Polskiego“ (z wyjątkiem Świętosławskiego), to jednak chłopi pomimo wszystkich prześladowań, pomimo nędzy, do ostatniej chwili stali wiernie przy swoim sztandarze.
Pierwszą szczerbą w organizacyi było wykreślenie Tadeusza Krępowieckiego i Seweryna Dziewickiego z listy członków za to, że przystąpili do wspólnej pracy z emigracyą Londyńską, w czem dopatrywano się zdrady. Przyczyną ich postępku zdaje się, było to, że obaj pomienieni znaleźli daleko szersze pole do pracy wśród licznej emigracyi w Londynie, aniżeli w Portsmouth. Wykluczeni mieli wielu zwolenników wśród organizacyi. Ci
Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/52
Ta strona została przepisana.