Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/80

Ta strona została przepisana.

i działało — ale właśnie dopiero w 1834 roku zaczęło sobie zjednywać szerokie koło zwolenników. Miało ono z początku na celu jedynie, „działanie w sprawie narodowej polskiej w duchu zasad filozoficzno-demokratycznych“, ale zjednawszy, dzięki krańcowości swych przekonań, najenergiczniejsze jednostki emigracyi, postanowiło przystąpić do pracy, wprost wyswobodzenie Polski mającej na celu.
Takie postawiwszy sobie zadanie, Towarzystwo Demokratyczne zajęło się przede wszystkiem bliższem określeniem swego celu. Cała ubiegła historya dowodziła, że tak go pojmować, jak dotychczas pojmowano, nie można. Nadzieję sprawy rewolucyjnej opierać na poświęceniu nieznacznej stosunkowo garstki narodu — szlachty, zapominać o ludzie, o „jego 20 milionach“ byłoby to samo, co skazywać się zgóry na zagładę w walce z trzema potężnymi wrogami. Trzeba było innych dróg szukać koniecznie, trzeba było tak długo uciśnionemu ludowi zupełną oddać sprawiedliwość, zbrojne powstanie w ekonomiczną zamienić rewolucyę. Mówili to wszyscy. Szło tylko o wybór drogi do działania.
Uwagę wszystkich ludzi postępu zwracać wtedy musiały dwie doktryny społeczne, które wprawdzie nietylko, że nie wydały sobie ostatecznej walki, ale nie oddzieliły się jeszcze od siebie zupełnie, dosyć wyraźnie jednak zaznaczyły się, by jednej za drugą nie brać. Jednej z nich trzymała się ówczesna postępowa burżuazya, która panowała wtedy nad opinią we Francyi, i która stawiała legalną lub nielegalną opozycyę rządowi. Utrzymywała ona, że dążeniem wszystkich postępowych partyi powinna być wolność polityczna i kompletna równość wobec prawa — a nie ekonomiczna, ta przyniosłaby raczej szkodę — poparta ludowem wszechwładztwem (powszechnem głosowaniem). Rzeczpospolita amerykańska była uważaną za ideał — a własność indywidualna za najtrwalszą podstawę