Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/99

Ta strona została przepisana.

schowa miecz swój do pochwy, a nad całym krajem naszym zapanuje braterstwo.
Z takimi, jak widzimy, nie pozytywnymi, niezbyt przekonywającymi dowodami zwracano się do ludu. Uważano widocznie, że to naówczas najlepszy był sposób przemawiania do ludu, zachęcania go do pracy nad własnem wyswobodzeniem. Nie było to jednak jednogłośne zdanie całej Gromady; w łonie jej wyrodziły się nawet wątpliwości pod tym względem, a członek jej, Dziedzicki, zasięgał zdania u Gromady, czy w drugiej odezwie do ludu, którą miano wydać wkrótce, wystawić jasno katolicki charakter nowej propagandy. Gromada uchwaliła wprawdzie, że „należy wystąpić z całkowitem rozwinięciem katolickiej idei“, ale pomimo to odezwy pisanej w tym ściśle katolickim duchu, choć ją wydrukowano w kilkuset egzemplarzach, nie odważyła się na świat wypuścić.
Jakkolwiekbądź, jakkolwiek ważną było rzeczą drukowanie broszur, w innym może duchu pisanych, nie obliczanych na religijny fanatyzm, ale bez porównania ważniejszą dla całej sprawy, dla sprawy rozpowszechniania idei socyalistycznych była propaganda między ludem. Była to conditio sine qua non. Książkowa propaganda mogła służyć tylko za środek pomocniczy; wiele zrobić nie mogła ona choćby już dla tego, że lud wtedy czytać mniej jeszcze umiał, niż obecnie. Przytem idea wspólnej własności, idea równości powszechnej, ogólnie wziąwszy, może być zrozumianą dokładnie, pojętą rozumem, odczutą sercem tylko przez masy ludowe. Stąd też konieczność absolutna wyszukiwania propagatorów socyalizmu pomiędzy ludem, konieczność emisarki, jak ją wtedy na emigracyi nazywano, w celu jednania dla nowych idei wybitniejszych jednostek z pośród ludu.
Inne stronnictwa emisaryuszów potrzebowały także.