Strona:PL Jogi Rama-Czaraka - Filozofja jogi i okultyzm wschodni.djvu/184

Ta strona została przepisana.

twój stary przyjaciel, który na ziemi był zażartym materjalistą, widocznie dotąd nie pojmuje, że umarł — i w chwili, gdy w nim błyska samowiedza — sądzi, że się znajduje na jakiejś innej planecie. Jak niegdyś tak i teraz gotów się z tobą spierać i dowodzić, że wraz ze śmiercią kończy się wszystko.
Gniewa go wielce, gdy goście z wyższych płaszczyzn starają się mu wytłumaczyć, czem on jest, skąd przybył, gdzie jest i w jakiem położeniu się znajduje. Nazywa ich oszustami, żąda, aby mu dowiedli istnienia sfer wyższych. Twierdzi, że wszystko, co go otacza, a między innemi i ukazanie się dusz wyższych — wszystko to są zjawiska fizyczne jakiegoś innego świata, gdzie on się przypadkiem znajduje. Opuszczając go, czujesz wrażenie tych samych rozmów, jakie nieraz prowadziłeś na ziemi i prosisz swego przewodnika, aby ci wyższe pokazał krainy. Uśmiecha się i mówi ci: „Zaprowadzę cię tak wysoko, jak wysoko wnieść się zdołasz“ — poczem widzisz dokoła siebie wszystko, o czem kiedykolwiek marzyłeś i do czego dążyłeś; czujesz, że tu jest wszystko, czego ci potrzeba — i prosisz swego przewodnika, aby cię tu zostawił i nie brał ze sobą na ziemię z powrotem. On jednak upiera się, abyś wracał, i by cię o tem przekonać, zapewnia, że znajdujesz się bardzo niewysoko — i że drogą walki i wysiłków na ziemi z czasem możesz uzyskać prawo dojścia do sfer znacznie wyższych. Wątpisz o jego słowach — i podobnie jak materjalista, z którym tylko co się rozstałeś, pytasz go, czy może być coś wyższego nad to, co cię otacza. Przewodnik ci na to: „Doszedłeś najwyższego punktu, jaki jest tobie dostępny w chwili obecnej, ale nie jest to punkt najwyższy. Żadna dusza nie jest w stanie przecisnąć się poza swoje granice wewnętrzne; staraj się rozszerzyć te granice wewnętrzne, a wówczas uzyskasz