Nie słyszałem zaś ani publicznie, ani prywatnie od żadnego z nich jasnego wyrażenia ich własnego sądu o swej pożyteczności, tak, że zdaje się być obowiązkiem wszystkich ludzi mówić im to, co nam nasz jasnowidzący nauczyciel, Carlyle, mówił przez laty, że zadaniem lordów jest rządzić krajem.
Jeżeli odpowiedzą temu zadaniu, kraj będzie rad zachować ich; jeżeli zaś nie, to stanie się z nimi to samo, co z innemi rzeczami, które utraciły zdolność przynoszenia pożytku.
Tu oto jest jedno pytanie, odnoszące się do kryzusu tak dla nich, jak i dla nas. Czy zechcą być istotnie lordami i dawać nam prawa — wodzami i prowadzić nas — książętami i dać nam początek prawdziwszej dynastyi, która za nic nie splami się chciwością i nie znieprawi niesprawiedliwością? Czyż sami upadli tak nizko, aby stracić w to nadzieję? Czyż są między nimi jeszcze tacy, którzy mogą wystąpić z odkrytem angielskiem czołem i powiedzieć: — O ile to odemnie zależy, będę rządził według całej siły, nie według zasady Dieu et mon Droit, ale według pierwotnej zasady, będącej okrzykiem wojennym: Dieu et Droit?
Wiem, że między nimi jest pewna ilość, — między wami zaś, zołnierze Anglii, jest wielu, którzy zdolni są do tego; to też w was pokładamy swoje zaufanie.
Ja, jeden z maluczkich waszego kraju, proszę was w ich imieniu — was, których nie nazwę już więcej żołnierzami, lecz bardziej odpowiadającą wam nazwą rycerzy, was, angielscy equites — ilu jeszcze jest
Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/135
Ta strona została przepisana.