władców i swoją ziemię. Chcieliby chętnie żyć na niej, w jak największej liczbie, byleście im pokazali, jak żyć mają albo nawet, jak mają umrzeć, jak prawdziwi Anglicy.
„Żyć na niej w jak największej liczbie.“ Ilu według was mogłoby żyć? Iluby zdołało? Iluż chcecie, żeby na niej żyło? Pierwszym celem waszym, jako władców, jest powiększenie swej władzy; a w czemże tkwi potęga kraju? Czy chcecie mieć władzę nad jego kamieniami i chmurami, czy nad duszami? Co rozumiecie przez wielki naród, jeżeli nie wielką masę ludzi, dochowujących sobie nawzajem wiary, i silnych, i posiadających wysoką wartość? Liczbę możecie powiększyć tylko do pewnej granicy, bo wyspy wasze posiadają określoną przestrzeń, ale wartość możecie zwiększać bez granic. Wyspy wasze są małe; przypuśmy jednak, że wypadłoby wam zaludnić je przyjaciółmi? Moglibyście i to łatwo; musicie tak zrobić i to szybko, albo doczekamy się końca tej naszej Anglii, oraz jej wszystkich spraw.
Zaludnić tę małą wyspę prawdziwymi przyjaciółmi — ludźmi dzielnymi, mądrymi i szczęśliwymi. Czyż to rzecz tak niemożliwa po ośmnastu wiekach chrześciaństwa i po tysiącoleciu waszej własnej usilnej pracy, zaludnić tę małą biało-połyskującą skałę szczęśliwemi istotami, pomagającemi sobie wzajemnie?
Afryka, oraz Indye, wreszcie obficie nawodniona płaszczyzna brazylijska, są odpowiedniem miejscem dla rasy ludzkiej. Czyż nie dość tam miejsca dla bólu? Czyż i my musimy być tu dzikimi, wrogiem jeden dla drugiego, pozbawieni pokarmu i domostw, w łachmanach i pyle, bez nadziei,
Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/137
Ta strona została przepisana.