nie. Rzeczywiście wiem, że życzycie swym robotnikom dobrze; że czynicie dla nich wiele i że pragniecie czynić dla nich więcej, gdyby wam jeno wskazano pewną do tego drogę. Wiem, że wielu z was zrobiło i robi codzień to, co uważa, że leży w ich mocy, i że nawet wszystko zło i nędza są wynikiem wypaczonego zmysłu obowiązku, ponieważ każdy z was usiłuje postępować jak najlepiej, nie zważając, że to najlepiej jest głównie najlepszem dla niego, nie dla innych. A wszystko to jest wypływem rozszerzenia tej trzykrotnie przeklętej, trzykrotnie bezbożnej doktryny współczesnego ekonomisty, że „czynić najlepiej dla siebie samego, to ostatecznie czynić najlepiej dla innych.“
Przyjaciele, nasz wielki Mistrz nie uczył tak; i znajdziemy bezwarunkowo, że nasz świat nie jest tak zbudowany. Zaiste czynić najlepiej dla innych, to ostatecznie czynić najlepiej dla siebie samych; ale nie wystarczy mieć na to oczu skierowanych. Nawet poganie wyszli po za to. Posłuchajcie, co o tej rzeczy mówi poganin, posłuchajcie, jakie były ostattnie już zapewne pisane słowa Platona — jeżeli nie rzeczywiście ostatnie, jakie napisał (bo tego nie możemy wiedzieć), to bądź co bądź jego słowa pożegnalne — w których usiłował dać koronę i harmonijne zakończenie swym wszystkim myślom i zsumować je w jedno zdanie, lecz życie nagle uleciałe, a słowa przerwane raz na zawsze przestały zupełnie płynąć.
Jest to zakończenie dyalogu, nazywającego się „Critias,“ w którym opisuje częścią z rzeczywistej tradycyi, a częścią z idealnego marzenia pierwotny
Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/85
Ta strona została przepisana.