Strona:PL Joseph Conrad-Banita 017.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

skiego. Obdarzony też został przez nich miejscową nazwą „Radży Laut[1], co ma oznaczać „Król mórz“.
Nazwą zaszczytną cieszył się od lat już wielu, gdy Willems, pachole bosonogie, zbiegł z pomostu niemieckiego okrętu, obrzucając przekleństwy najbliższe swe otoczenie i z naiwną zuchwałością puścił się na obcych wybrzeży drogi. Przypadek chciał, że się kapitan Luigard znalazł w pobliżu. Noc była jasna, gwiaździsta, kapitan czekał na brzegu na łódź, co go do Tlacha dowieźć miała, gdy mu ciszę absolutnej, jak sądził, samotności, przerwał cichy, chłopięcy głosik.
— Pan jest kapitanem okrętu i anglikiem — pytał.
Luigard obrócił się zdziwiony; przed nim stał szczupły, bosonogi chłopak.
— A tyś kto taki? Skądżeś się tu wziął? — spytał.
Chłopak wskazał palcem oddalający się niemiecki okręt. Luigard zrozumiał w czem rzecz.
— Aha! — rzekł. Zbieg. Schowałeś się w zaroślach, prawda? Odpowiadaj że błaźnie tam jakiś. Nie wyrosłeś przecie z pod ziemi, by mię straszyć, co?
Chłopiec tłumaczył się, jak mógł, niezrozumiałą niemal angielszczyzną.
— Kto cię tam zrozumie! — zaklął kapitan — lecz jeśliś już z pomostu „Kosmopolity“ zbiegł, czemuż nie udasz się do swych rodaków. Pełno ich tu masz.

Chłopak zmieszał się.

  1. Radży — wielkorządca, królik.