Strona:PL Joseph Conrad-Banita 044.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nem zdziwieniem Luigard — królem mórz zwany, a zwracając się do swego towarzysza zauważył:
— Skąd mu się wzięła ta nagła uprzejmość? W tem coś jest? Mniejsza z tem! Uprzejmość jego tyle waży co i zuchwałość, pociskiem za mną leci... Mniejsza z tem. Moje są wód tych tropy, moje!
Obejrzał się w koło, okiem brał w posiadanie przestworza.







V.


— Napisanem to było w jego przeznaczeń księdze, — mówił Babalatchi, dorzucając smolaków do ogniska, przy którem przykucnął skulony. Lakamba naprzeciw niego, leżał wsparty na ramieniu.
Napisanem było w księdze jego przenaczeń, przed jego urodzeniem, że życie kończyć będzie w ciemnościach i stał się teraz podobny do człeka chodzącego omackiem, w nocy. Powieki ma szeroko rozwarte a widzieć nie może. Znałem go, znałem gdy miał niewolników i żon wiele i towaru i łodzie handlowe i wojenne łodzie. Hej! ja! znałem. Wojownikiem był wielkim i bohaterem, zanim Litościwy zgasił światło źrenic jego. Pielgrzymem był też i cnót miał wiele: waleczny! dłoń zawsze miał otwartą, rabuś słynny! Przez lat wiele, spragnionych krwi ludzi po morzach wodził, pierwszy w modlitwie i śród bitwy pierwszy. Stałem przed nim, gdy lica miał ku wschodowi zwrócone i przy nim byłem, gdy w pogodę cichą płynęły mnogich okrętów maszty. Szedłem za nim śród śpiących, których