Strona:PL Joseph Conrad-Falk wspomnienie, Amy Foster, Jutro.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

z nimi dla przyzwoitości, przez całe tygodnie nie mógł się ani razu przed dwunastą do łóżka położyć. To chyba nie należy do przyjemności, jeśli człowiek jest zmęczony, nieprawdaż? W dodatku Fred miał wtedy wielkie kłopoty, bo trwonił szybko pieniądze, a warsztat dochodów nie dawał. Pragnął gorąco stąd się wydostać i spróbować szczęścia gdzieindziej, ale ze względu na siostrę ociągał się i ociągał, póki nie wpędził się w długi powyżej uszu — mówię panu. Ja sam mógłbym pokazać u siebie w szufladzie garść rachunków Freda za jedzenie i picie w moim hotelu. Ale nigdy nie mogłem się dobadać, skąd wytrzasnął przed wyjazdem te wszystkie pieniądze. Nic innego, tylko musiał naciągnąć tego swojego brata, kupca węglowego w Port Saidzie. W każdym razie spłacił wszystkich przed wyjazdem, ale dziewczynie mało serce nie pękło. Nic dziwnego, taki zawód i to jeszcze w jej wieku, rozumie pan… Moja żona była dla niej bardzo dobra; mogłaby panu wszystko to opowiedzieć. Straszne to było. Dziewczyna mdlała z rozpaczy. Skandal — w całem tego słowa znaczeniu. Do tego stopnia, że stary Siegers — nie ten obecny dzierżawca pańskiego statku, ale ojciec Siegers — stary pan, który wycofał się z interesów, zrobiwszy majątek, i został pochowany na morzu w drodze powrotnej do kraju — otóż stary Siegers musiał wziąć Falka na rozmowę do swego prywatnego biura. To był człowiek, który umiał gadać jak z nut, a w dodatku firma Siegers dopomogła kiedyś Falkowi, dając mu na początek ładny kawał grosza. Po prawdzie to można powiedzieć, że go postawili na nogi. Tak się złożyło, że w tym samym czasie kiedy Falk tu się zjawił, firma Siegers wynajmowała co rok mnó-