Strona:PL Joseph Conrad-Falk wspomnienie, Amy Foster, Jutro.djvu/097

Ta strona została uwierzytelniona.

Widocznie i za to czynił Falka odpowiedzialnym. I patrząc na ociężałą, nalaną, dobroduszną twarz mojego Hermanna, wiedziałem iż musiał się zdobyć na ten wysiłek dopiero pod wpływem wielkiego rozjątrzenia i stąd zapewne bił bardzo mocno, a będąc tłustym, był zły że musi to robić. Jakim sposobem Falk zdołał zawrócić dziewczynie głowę, to było trudniejsze do zrozumienia. Prawdopodobnie Hermann będzie to wiedział. A czyż przedtem nie było to samo z panną Vanlo? Nie wchodziły tu w grę aksamitne słówka Falka lub subtelny urok jego obejścia; tego co nazywamy „manierami“ nie miał więcej od zwierzęcia — które jednak skądinąd nigdy nie jest, i nie może być ordynarne. Więc należało to przypisać jego wyglądowi, który uderzał nadmiarem męskości, tak jak jego broda uderzała nadmierną bujnością; męskość ta była podobna do nieustannej srogości. Przebijała nawet z jego sposobu wyciągania się na krześle. Nie chciał nikogo urazić, ale jego obejście było nacechowane czemś w rodzaju szczerego lekceważenia w stosunku do cudzej drażliwości; człowiek wysoki na siedem stóp i sześć cali, a przytem obracający się w świecie karłów, zachowywałby się tak samo z całą prostotą, nie chcąc wcale być nieuprzejmym. Ale wśród ludzi mniej więcej wzrostu Falka, to jego szczere korzystanie ze swej przewagi — w takich sprawach naprzykład jak okropne rachunki za holowanie — było często powodem bezsilnego zgrzytania zębami. Przy głębszem zastanowieniu bezwzględność Falka wydawała się niekiedy groźna. Był dziwną bestją. Ale może kobiety to lubią. Warto było doprawdy go oswoić, i sądzę że każda kobieta w głębi serca uważa się za poskromicielkę dziwnych bestyj.