Strona:PL Joseph Conrad-Lord Jim t.2 150.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

jej dla siebie, licząc na to, że tuziemcy nie zdołają się oprzeć niespodzianej napaści białych, uważanych przez nich za istoty wyższe, siłą nadprzyrodzoną obdarzone.
Morderczym ogniem zaznaczył wjazd swój do Paturanu, postanawiając wzniecić pożar ze wszystkich stron i puścić z dymem wszelkie siedziby ludzkie, aby stać się panem całej okolicy.
Możeby i udał mu się ten szalony zamiar, gdyż tuziemcy przekonani byli, że za tą łodzią z garstką białych sunąć muszą zbrojne okręty z całą armią chciwych napastników, ale Dain Warris, obdarzony odwagą niezwykłą u tej rasy i wierzący w niezwalczoną potęgę Jima, który dniem przedtem udał się w głąb kraju dla załatwienia jakichś nieporozumień międzyplemiennych, postanowił bronić się do upadłego.
Biali zapędzeni na wysepkę, znaleźli się w krytycznem położeniu i zrozpaczony Brown zrozumiał, że nadeszła dla niego ostatnia godzina. Ale chytry Radża zapragnął skorzystać z okoliczności, wysłał do napastników Corneliusa i obiecał im swą pomoc, jeżeli oni wzamian pomogą mu do odzyskania dawnej władzy. Corneliusowi rola takiego pośrednika bardzo dogadzała, pragnął się teraz zemścić i zgubić Jima, uknuł więc z Brownem piekielny plan.
Bugisowie nic o tych podstępnych układach nie wiedząc, czekali tylko powrotu Jima, by wytępić napastników co do nogi.
Gdy Jim powrócił i dowiedział się o napaści białych, sam udał się nad zatokę, dzielącą go od nieprzyjaciela, by się z nim, jak człowiek z człowiekiem rozmówić.
Brown wiedział przez Corneliusa, że część wojowników z Dain Warisem na czele zajęła dół rzeki, więc odwrót ma zamknięty, rozumiał, że dla niego wyjścia niema, nie chciał słuchać namów Corneliusa, nie zabił bezbronnego Jima, bo wiedział, że tuziemcy, chociaż stracą tego wodza, uzmysławia-