Strona:PL Joseph Conrad-Szaleństwo Almayera 098.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV

Tegoż roku z nastaniem zachodniego mussonu niepokojące wieści przedostały się do Sambiru. Kapitan Ford przyszedł któregoś dnia do Almayera na wieczorną pogawędkę i przyniósł ostatnie numery dziennika „Straits Times“ z wiadomością o wojnie Aczyńskiej i nieudanej holenderskiej wyprawie. W górę rzeki płynęły nieliczne handlowe czółna; właściciele ich, Malaje z plemienia Nakhoda, wstępowali po drodze do Lakamby aby pogawędzić z mocarzem o niepewnym stanie rzeczy. Kiwano poważnie głowami nad zdzierstwem Holendrów, ich surowością — jednem słowem tyranją. Handel prochem doszczętnie już wytępili. W cieśninach makassarskich rewidują starannie każdy podejrzany statek handlowy! Nawet lojalna dusza Lakamby pogrążyła się w niezadowoleniu, gdyż cofnięto udzielone mu pozwolenie na kupno prochu. Krążownik Princess Amelia skonfiskował sto pięćdziesiąt beczek owego towaru, gdy po ryzykownej podróży cenny ładunek dobijał ujścia Pantai. Tych przykrych wieści udzielił Lakambie Reszyd, który — po swym matrymonjalnym zawodzie — puścił się w długą podróż wśród wysp w celach handlowych. Wiózł zapas prochu dla swego przyjaciela i został przyłapany właśnie w chwili gdy winszował sobie przebiegłości, dzięki której zmylił czujność władz. Gniew Reszyda skrupił się głównie na Almayerze; młody Arab podejrzewał że to biały doniósł władzom holenderskim