Strona:PL Joseph Conrad-Tajny Agent.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

bo te formy albo ją nudziły, albo przeszkadzały jej gardzić ludźmi lub obdarzać ich sympatią. Zachwyt był dla niej uczuciem zupełnie nieznanym (zarzucał jej to w skrytości ducha wysoko urodzony małżonek) — po pierwsze dlatego, że zatrąca mniej lub więcej pospolitością, a po drugie dlatego, że jest poniekąd przyznaniem się do niższości. Obu tych uczuć natura jej po prostu nie rozumiała. Otwarte, nieustraszone wypowiadanie własnego zdania łatwo jej przychodziło, ponieważ sądziła o wszystkim tylko z punktu widzenia swego społecznego stanowiska.
Tak samo nie krępowała się nigdy w czynach; a że jej takt płynął z uczuć na wskroś ludzkich, że zachowała wiele fizycznych sił i ujawniała swą wyższość w sposób pogodny i serdeczny, była przedmiotem podziwu trzech pokoleń, a ostatnie pokolenie, jakie zapewne danym jej było oglądać, zawyrokowało że jest kobietą niepospolitą. Inteligentna, pełna wyniosłej prostoty i w gruncie rzeczy ciekawa — ale nie tylko towarzyskich plotek jak wiele kobiet — urządziła sobie na starość rozrywkę, przyciągając do swego salonu, który się cieszył wielką, prawie historyczną sławą — wszystko co słusznie lub niesłusznie wznosiło się nad przeciętny ludzki poziom przez pozycję towarzyską, dowcip, śmiałość, powodzenie lub klęskę. Członkowie królewskich rodów, artyści, ludzie nauki, młodzi politycy — oraz szarlatani najróżniejszego wieku i kondycji, co pozbawieni treści i wagi wyłaniają się na wierzch jak korki i pokazują najlepiej kierunek płytkich prądów — wszyscy byli przyjmowani gościnnie w tym domu; gospodyni słuchała ich, przenikała na wskroś, rozumiała, szacowała — ku własnemu zbudowaniu. Mówiła, że lubi śledzić ku czemu świat idzie. A ponieważ miała do