przydaje, a jednak — — Właściwie to się nie spodziewał, że znajdzie tam dla siebie coś użytecznego, ale jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył przyszyty starannie — wcale nie pod kołnierzem lecz pod klapą — czworokątny kawałek perkalu z adresem wypisanym wiecznym atramentem.
Komisarz cofnął rękę, którą gładził strzęp sukna.
— Zabrałem to nieznacznie, tak że nikt nie zauważył — rzekł. — Sądziłem, że tak będzie lepiej. W razie potrzeby można to zawsze pokazać.
Nadinspektor, uniósłszy się lekko na krześle, przyciągnął do siebie gałganek. Siedział, patrząc nań w milczeniu. Na kawałku perkalu, trochę większym niż bibułka do papierosów, liczba 32 i nazwa Brett Street były wypisane wiecznym atramentem. Zdziwił się szczerze.
— Nie rozumiem, dlaczego on chodził po świecie zaopatrzony w taką etykietę — rzekł podnosząc oczy na komisarza. — To wprost niepojęte.
— Spotkałem raz w hotelowej palarni starszego pana, który miał zawsze przy sobie nazwisko swoje i adres wszyte we wszystkie ubrania, w przewidywaniu jakiegoś wypadku lub nagłej choroby — rzekł komisarz. — Twierdził, że ma osiemdziesiąt cztery lata, ale na to nie wyglądał. Mówił mi, że boi się stracić raptem pamięć, jak ludzie o których czytywał w gazetach.
Nagłe pytanie nadinspektora, który chciał się dowiedzieć co znaczy Nr 32 Brett Street, przerwało komisarzowi tok wspomnień. Strącony na ziemię za pomocą nieuczciwych sztuczek, Heat postanowił iść drogą zupełnej otwartości. Wierzył nieugięcie, iż nie jest wskazane, aby jego wydział był zbyt dobrze poinformowany, lecz uważał, że rozsądne zatajenie
Strona:PL Joseph Conrad-Tajny Agent.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.