był to przypadek nadzwyczajny. Ale zaszedł pewien drobny fakt istotnie nadzwyczajny: do jego ubrania był przyszyty adres, znaleziony również przypadkiem. Ten fakt jest niewiarogodny, tak dalece niewiarogodny, że okoliczności, które go wytłumaczą, powinny rzucić światło na całą sprawę. Otóż zamiast polecić Heatowi, aby prowadził śledztwo w dalszym ciągu, mam zamiar zająć się tym osobiście — i szukać wyjaśnienia w miejscu gdzie można je znaleźć. Tym miejscem jest pewien sklep na Brett Street, a wyjaśnienie powinienem otrzymać z ust pewnego tajnego agenta, który był ongi zaufanym szpiegiem nieboszczyka barona Stott-Wartenheima, ambasadora wielkiego mocarstwa przy dworze St. James.
Nadinspektor umilkł i dodał po chwili:
— Ci ludzie to istna plaga.
Wielki człowiek stojący przed kominkiem, chcąc spojrzeć spod przymkniętych powiek na nadinspektora, odchylał głowę w tył coraz bardziej, co nadało mu wygląd niezmiernie wyniosły.
— Dlaczego pan nie zostawi tego Heatowi?
— Ponieważ jest w naszym wydziale zasiedziały. Tacy ludzie mają swoją własną moralność. Uznałby mój sposób prowadzenia śledztwa za skandaliczne wynaturzenie obowiązku. Dla niego jest jasne jak słońce, że obowiązek rozkazuje uznać winnymi tylu wybitnych anarchistów, ilu się tylko da, i to na podstawie poszlak bardzo niepewnych, które zebrał podczas śledztwa na miejscu zamachu; o mnie zaś powiedziałby, że usiłuję wykazać niewinność tychże anarchistów. Staram się przedstawić panu możliwie jasno tę mętną sprawę, nie zapuszczając się w szczegóły.
Strona:PL Joseph Conrad-Tajny Agent.djvu/176
Ta strona została uwierzytelniona.