Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.1 070.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

Trzydzieści przeszło stolików, okrytych czerwonemi w biały deseń serwetami, stało pod ciemno brunatnemi buazeryami dużej sali w suterenach. Bronzowe żyrandole z licznemi lampami zwieszały się u nizkiego, zlekka sklepionego sufitu; na ścianach bez okien widniały freski płaskie i bezbarwne, przedstawiające myśliwskie sceny w średniowiecznych kostyumach. Nicponie w zielonych kurtkach trzymali myśliwskie kordelasy nad kuflami pieniącego piwa.
— Może się mylę, ale zdaje mi się, że będziecie wiedzieli co jest na dnie tej przeklętej sprawy — wyrzekł Ossipon, oparty na łokciach i pochylony nad stołem, trzymając nogi podwinięte pod krzesło.
W spojrzeniu jego przebijała dzika ciekawość. Nagle, stojąc na podwyższeniu w pobliżu drzwi mechaniczny fortepian zagrał walca z wyzywającą dokładnością. Hałas był ogłuszający. Kiedy mu-