Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.2 034.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



IX.

Pan Verlok, powróciwszy z podróży po dniach dziesięciu, przywiózł duszę bynajmniej nie uspokojoną wrażeniami zagranicznej wycieczki i humor, nie rozweselony powrotem do domowego szczęścia. Wszedł do sklepu, powitany szczękaniem dzwonka, ponury, rozdrażniony i zmęczony. Trzymając worek podróżny w ręku, z głową pochyloną, wszedł za kontuar i padł na krzesło, jakby szedł pieszo od samego Duwru. Było to wczesnym rankiem, Stevie, ścierając kurz z różnorodnych przedmiotów, ustawionych w oknie, odwrócił się, i z otwartemi usty spoglądał na szwagra z uszanowaniem i podziwem.
— Zabierz! — rzekł pan Verlok, trącając nogą walizkę.
Stevie rzucił się na nią skwapliwie, porwał i uniósł z tryumfem i gorliwością. Wykonał to z pośpiechem, który zadziwił pana Verloka.
Na odgłos dzwonka pani Neale, czyszcząca kominek w pokoju za sklepem, obejrzała się i wstaw-