Strona:PL Joseph Conrad-Tajny agent cz.2 107.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

W obec tego nieprzewidzianego widoku, panią Verlokową opuściła obojętność. Zebrała w rękę fałdy sukni i z krzykiem rzuciła się ku drzwiom, jakby ten strumień zagrażał powodzią. Spotkawszy na drodze stół, odepchnęło go z taką siłą, że odbił się daleko i padł ze strasznym łoskotem, a zanim półmisek z mięsem rozbił się z trzaskiem na podłodze.
Potem nastała cisza. Pani Verlokowa, dobiegłszy do drzwi stanęła. I tylko kapelusz leżący na środku pokoju, porzucony przez upadek stołu, zakołysał się lekko na swej okrągłej główce.