Van Wyk, jedyny biały w Batu Beru, były oficer marynarki wojennej, który dla znanych sobie powodów odrzucił zapowiedź wspaniałej kariery aby krzewić uprawę tytoniu w tej odległej części wybrzeża, polubił bardzo Whalleya. Wygląd nowego kapitana przyciągnął jego uwagę. Nie można było sobie wyobrazić kogoś mniej podobnego do różnych typów, jakie za pamięci Van Wyka przesunęły się przez mostek Sofali.
W owym czasie Batu Beru nie było tym, czym stało się później: centrum kwitnącego okręgu poświęconego uprawie tytoniu, tropikalną, jakby podmiejską osadą o domkach położonych przy jedynej ulicy, długiej i ocienionej dwoma rzędami drzew. Ta osada, otoczona bujnie rozkwitłym parkiem — przeciętym długą na trzy mile aleją dla popołudniowych spacerów — była siedzibą rezydenta pierwszej klasy i jego tęgiej, wesołej żony, przewodzącej towarzystwu złożonemu z żonatych administratorów plantacyj oraz młodych kawalerów zatrudnionych w wielkich spółkach.
Strona:PL Joseph Conrad-U kresu sił.djvu/128
Ta strona została uwierzytelniona.
XII