Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 015.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mimo to jest ona zawsze zbyt bezładną, by można ją nazwać krasomówstwem. Muszę jednak przeprosić za ten odskok. Zbędnem byłoby zastanawiać się, dlaczego wogóle Razumow pozostawił ten pamiętnik. Trudne do pojęcia jest pragnienie, aby go ludzkie oko oglądało. Wchodzi tu w grę zapewne jakiś tajemniczy popęd ludzkiej natury. Nie biorąc w rachubę Samuela Pepysa, który tą drogą dostał się do nieśmiertelności, niezliczona ilość ludzi: zbrodniarzy zaciętych, filozofów, młodych dziewcząt, mężów stanu i zwykłych głupców spisywała swoje najskrytsze myśli niewątpliwie przez próżność, ale także i z innych, bardziej niezbadanych powodów. Musi istnieć w słowach dziwnie kojąca potęga, skoro tylu ludzi szukało w nich pociechy. Będąc osobnikiem spokojnym, przypuszczam, że to, za czem wszyscy ludzie istotnie się uganiają, jest pewnym rodzajem lub może tylko pewną formułą spokoju. Nie ulega wątpliwości, że dość głośno dopominają się o to w dzisiejszych czasach. Jaki jednak rodzaj ukojenia spodziewał się znaleźć Cyryl Sidorowicz Razumow w pisaniu pamiętnika, tego w żaden sposób odgadnąć nie jestem w stanie.
Faktem jest, że go napisał.
Razumow był wysokim, kształtnym młodzieńcem, niezwykle śniadym na mieszkańca Rosji Środkowej. Bezsprzecznie, możnaby go było nazwać pięknym, gdyby nie szpecił go szczególny brak wykończenia w rysach. Była to jakby twarz potężnie wymodelowana w wosku, poniekąd nawet zbliżająca się do klasycznej prawidłowości typu, którą jednak trzymano blisko ognia tak długo, aż czystość linij zatarła się w topniejącym materjale. Ale nawet jako taki był on dostatecznie ujmujący. Ujmujące również było jego obejście. W rozmowie łatwo dawał się zbić z tropu argumentami i przewagą umysłową. W obecności młod-