Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 021.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Rosja. Cokolwiek bądź dobrego spodziewał się od życia, lub jakiekolwiek nadzieje miałyby mu być odjęte — to jedynie z tego źródła mogło dlań płynąć. Ale wewnętrzna rozterka szarpała tę olbrzymią rodzinę, on zaś stronił od pola walki instynktownie, tak jak człowiek dobry i spokojny cofa się przed wzięciem udziału w gwałtownej kłótni rodzinnej.
Razumow, wracając do domu, myślał, że będąc już dostatecznie przygotowanym do egzaminów, mógłby teraz poświęcić się pracy na konkurs, rozpisany przez ministerjum Oświaty. Uśmiechał mu się srebrny medal. Nazwiska ubiegających się o tę nagrodę miały być przedstawione ministrowi. Sam fakt wzięcia udziału w konkursie będzie życzliwie widziany w wyższych sferach, a posiadacz medalu po uzyskaniu dyplomu mógł się spodziewać otrzymania korzystniejszej posady. Student Razumow w przystępie pychy zapomniał o niebezpieczeństwach, grożących trwałości instytucyj, które rozdają nagrody i posady. Ale przypomniawszy sobie zeszłorocznego medalistę, Razumow, młodzieniec nie mający rodziny, otrzeźwiał, pomiarkował się i uspokoił. Był właśnie z paru innymi studentami u tego kolegi w chwili, gdy ów otrzymał urzędowe zawiadomienie o powodzeniu. Był to spokojny, skromny młodzieniec. „Darujcie“ rzekł z lekkim uśmiechem, biorąc czapkę, „idę kupić wina, ale przedewszystkiem poślę telegram do domu. To się dopiero starzy ucieszą! Całą okolicę sproszą na bibę“.
Razumow pomyślał, że nic w tym rodzaju nie było dla niego na świecie. Jego powodzenie nie ucieszy nikogo. Nie żywił jednak goryczy względem protektora, który nie był prowincjonalnym magnatem, jak to ogólnie przypuszczano. Był to ni mniej ni więcej tylko Książę K —, niegdyś wielki