Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

było nic dziwnego w pragnieniu studenta Razumowa, ażeby się odznaczyć. Prawdziwem życiem człowieka jest to, jakiem go darzą w myślach swoich ludzie powodowani naturalną miłością lub szacunkiem.
Wracając do domu w dzień zamachu na pana de P —, Razumow postanowił wziąć się do pracy dla uzyskania srebrnego medalu.
Wstępując zwolna na czwarte piętro po ciemnych, brudnych schodach domu, w którym mieszkał, był pełen wiary w powodzenie. Nazwisko medalisty będzie ogłoszone w gazetach w dzień Nowego Roku. I na myśl, że „On“ prawdopodobnie je przeczyta, Razumow aż przystanął na schodach, poczem poszedł dalej, uśmiechając się zlekka z własnego wzruszenia.
— Et, głupstwo — pomyślał wnet, — ale medal to niezła rzecz na początek.
Myśl o pracy w cieple własnego pokoju podziałała na niego przyjemnie i zachęcająco.
— Popracuję ze cztery godziny — pomyślał.
Ale zaledwie zamknął za sobą drzwi, osłupiał. Pod piecem, połyskującym w pomroce białemi kaflami, stała jakaś czarna postać w długich butach i karakułowej czapce na głowie. Miała wygląd gibki i męski. Razumow był zmieszany w najwyższym stopniu. Dopiero gdy postać, postąpiwszy ku niemu parę kroków, spytała spokojnym, poważnym głosem, czy drzwi od sieni zamknięte, odzyskał mowę.
— Haldin!… Wiktor Wiktorowicz!… To wy? Tak; drzwi od sieni zamknięte. Ale doprawdy, nie spodziewałem się zastać was tutaj.
Wiktor Haldin, jeden z najstarszych wiekiem studentów, nie odznaczał się gorliwością w naukach. Na wykła-