Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 035.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

władze wydobyły się z pod przytłaczającej je obecności Haldina, przerażającej obecności wielkiej zbrodni i władnej siły wielkiego fanatyzmu. Przeglądając kartki dziennika Razumowa, uznaję, że „nawał myśli“ nie jest odpowiedniem określeniem.
Odpowiedniejszem określeniem byłoby: zamęt myśli, — wierne odbicie stanu jego uczuć. Myśli samych w sobie było mało, były, jak myśli większości istot ludzkich, nieliczne i proste — ale nie dadzą się tutaj odtworzyć we wszystkich swych powtarzających się wykrzyknikach, z których tworzył się nieskończony, męczący zamęt, gdyż droga była długa.
Jeżeli myśli te wydać się mogą czytelnikowi Zachodu czemś zgoła gorszącem, przesadzonem, lub nawet niewłaściwem, to należy pamiętać, iż co do pierwszego może to być wynikiem niedostatecznej umiejętności mego opowiadania. Co się zaś tyczy reszty, to zauważę tu jedynie, że działo się to nie w Europie Zachodniej.
Być może, iż narody kształtowały swoje rządy, ale i rządy odpłaciły im tą samą monetą. Jest rzeczą nie do pomyślenia, żeby młody Anglik znalazł się w położeniu Razumowa. A skoro tak jest, daremnem byłoby wyobrażać sobie, coby myślał w podobnej sytuacji. Jedynie trafnem może tu być przypuszczenie, iż nie myślałby tak, jak myślał Razumow w tym przełomowym momencie swego losu. Anglik nie miałby dziedzicznej i osobistej świadomości środków, jakiemi historyczna autokracja zwalcza wszelkie ideje, strzeże swej władzy i broni swego istnienia. Byłby mógł, przez jakiś wybryk wyobraźni, przypuścić, iż wtrącą go samowolnie do więzienia, ale chyba w malignie (a może nawet i nie wtedy) przyszłoby mu do głowy, że go będą siec rózgami, i że taki sposób badania lub kary jest wogóle dopuszczalny.