Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 095.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

może przyszłych zwichnięty, przerzucany z nadziei w trwogę, dlatego, że wypadki, spowodowane ludzką głupotą, wiążą się w szereg, którego żadna mądrość przewidzieć nie może, a żadna odwaga przerwać nie zdoła. Podczas gdy się odwraca twoja gospodyni, fatalność wchodzi do twego mieszkania; wracasz do domu i zastajesz ją tam pod postacią mężczyzny w długich butach i bronzowej czamarze, opartego o piec. Pyta: „Czy drzwi od sieni zamknięte“ a ty nie wiesz, że trzeba ją chwycić za gardło i zrzucić ze schodów. Nie wiesz. Witasz tę straszliwą fatalność, „Siadaj“ powiadasz. I klamka zapada. Już jej się nie pozbędziesz. Przylgnie do ciebie nazawsze. Ani stryczek, ani kula nie wrócą ci swobody życia i zdrowotności myśli. To wystarcza, aby łeb o ścianę roztrzaskać.
Razumow obejrzał się zwolna dokoła, jakby szukając miejsca, o które ma sobie „łeb“ roztrzaskać, poczem otworzył kopertę. Zawierała wezwanie do studenta Cyryla Sidorowicza Razumowa, by stawił się niezwłocznie w biurze policji tajnej. Razumow ujrzał w wyobraźni zezowate oczy Generała T—, czekające na niego, to widzenie potęgi autokracji cudaczne i straszliwe. Był wcieleniem potęgi autokracji, ponieważ był jej stróżem. Był wcieleniem gniewu, wcieleniem bezlitosnej srogości broniącego się ustroju politycznego i społecznego. Nienawidził buntu instynktownie. I Razumow pomyślał, że ten człowiek nie był poprostu zdolnym zrozumieć, że ktoś może być umiarkowanym stronnikiem absolutyzmu.
„Ciekawym, czego on może właściwie chcieć ode mnie?“ zapytywał siebie. I, jak gdyby wywołane tem pytaniem, stanęło przed nim nagle znajome widmo Haldina z nadzwyczajną dokładnością szczegółów. Pomimo że krótki dzień zimowy przemienił się w ponury zmierzch kra-