Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 111.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mogłem po nich deptać dowoli — ciągnął dalej popędliwie Razumow, machnąwszy z niecierpliwością ręką. — Ale doprawdy, muszę domagać się prawa skończenia raz na zawsze z tym człowiekiem. I w tym celu pozwolę sobie — —
Razumow, stojąc po drugiej stronie biurka, skłonił się lekko siedzącemu biurokracie.
— ...odejść. — Poprostu odejść — dokończył z wielką stanowczością. Postąpił ku drzwiom, myśląc:
— Teraz musi położyć karty na stół. Musi zadzwonić i kazać mnie zaaresztować, opuszczę gmach, lub musi mnie puścić. Tak czy inaczej...
Spokojny głos wymówił bez pośpiechu.
— Cyrylu Sidorowiczu.
Razumow już przy drzwiach odwrócił głowę.
— Odejść — powtórzył.
— Dokąd? — zapytał radca Mikulin łagodnie.