Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 185.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystko było nie dla niego; piękność kobiet, przyjaźń mężczyzn były nie dla niego. Przyjął to uczucie z posępną świadomością i chciał przejść. Dopiero jej wyciągnięta ręka oświeciła go. W owym pamiętniku, który jest jego spowiedzią, wspomina, że go to fizycznie prawie zadławiło, poczem nastąpił odruch nienawiści i przerażenia, jak gdyby ukazanie się panny Haldin było czemś w rodzaju ukartowanej zdrady.
Przystanął i zwrócił się ku niej. Znaczne wzniesienie tarasu kryło ich przed wzrokiem każdego, ktoby stał we drzwiach, a nawet z okien pierwszego piętra nie można ich było dostrzec. Poprzez zapuszczone krzewy i drzewa łagodnej pochyłości, na której stali, Razumow widział chłodną, spokojną powierzchnię jeziora. Los obdarzył ich chwilą zupełnego sam na sam przy tem pierwszem spotkaniu. Byłem ciekawy, w jaki sposób skorzystali z tej pomyślnej okoliczności?
— Mieliście państwo czas, żeby zamienić więcej niż kilka słów? — zapytałem.
Ożywienie, z jakiem opowiadała mi wydarzenia swych odwiedzin w Château Borel, opuściło ją zupełnie. Postępując obok mnie, patrzyła prosto przed siebie, ale spostrzegłem lekki rumieniec na jej policzkach. Nie odpowiedziała.
Po pewnym czasie uczyniłem uwagę, że nie mogli spodziewać się, żeby o nich zapomniano długo, chyba gdyby tamci dwoje zastali panią de S. zemdloną z wyczerpania lub w stanie chorobliwego podniecenia po tak długiej rozmowie z dziennikarzem. Jedno i drugie byłoby wymagało ich troskliwych starań! Mogłem wyobrazić sobie Piotra Iwanowicza, wybiegającego pośpiesznie z domu z gołą głową, z połami długiego czarnego surduta, wiewa-