Strona:PL Joseph Conrad-W oczach Zachodu 319.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
I

Jeżeli na początku tego rzutu oka wstecz wspominam znowu, że młodość Razumowa nie miała nikogo na świecie, tak literalnie nikogo, jak się to da jedynie o jakiejś ludzkiej istocie powiedzieć, to jest tylko stwierdzeniem faktu ze strony człowieka, wierzącego w psychologiczne znaczenie faktów. Jest to może również chęć skrupulatnej szczerości. Nie indentyfikując się z żadną z osób tego opowiadania, w którem poglądy na honor i hańbę są tak bardzo dalekie od pojęć Świata Zachodniego, i stając jedynie na stanowisku ogólnoludzkiem, czuję dziwną niechęć do gołosłownego stwierdzenia tutaj tego, co każdy czytelnik już sam prawdopodobnie uświadomił sobie. Taka niechęć mogłaby się wydawać niedorzeczną, gdyby nie myśl, że z powodu niedoskonałości mowy jest zawsze coś niezręcznego (a nawet sromotnego) w ujawnieniu nagiej prawdy. Ale przyszedł czas, kiedy nie można już dłużej zapominać o radcy stanu Mikulinie. Jego proste pytanie: „Dokąd?“, przy którem zostawiliśmy Razumowa w Petersburgu, rzuca światło na ogólne znaczenie tego poszczególnego wypadku.
„Dokąd?“ było odpowiedzią w formie łagodnego za-