Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

bym nie był pisał po angielsku, nie byłbym pisał wcale.
Druga uwaga, która mi się nasuwa, jest także sprostowaniem, ale mniej bezpośredniem. Nie ma żadnego związku ze sposobem wypowiadania się; wprawdzie dotyczy mnie jako autora lecz w inny sposób. Nie moją jest rzeczą krytykowanie swych sędziów, tembardziej że czułem zawsze, iż oceniają mię wyżej niż na to zasługuję. Ale wydaje mi się, że ich niezmienna dla mnie życzliwość przypisywała rasowym i historycznym wpływom to, co mojem zdaniem zależy poprostu od indywidualnych cech jednostki. Tak zwany w literackim świecie „słowiański duch“ jest absolutnie obcy polskiemu temperamentowi z jego tradycją wolności, jego rycerskim poglądem na moralne wędzidła i przesadnym szacunkiem dla praw jednostki; pominąwszy już ten ważny fakt, że polska umysłowość, zachodnia z natury, kształtowała się na wzorach włoskich oraz francuskich, sympatyzując zawsze, jak świadczy historja, nawet w sprawach religijnych, z najbardziej liberalnemi prądami myśli europejskiej. Bezstronny pogląd na ludzkość, we wszystkich jej fazach wspaniałości i nędzy, a przytem szczególny szacunek dla praw tych, co na tej ziemi pozbawieni są przywilejów, szacunek nie wypływający z pobudek mistycznych, lecz oparty na gruncie prostego koleżeństwa i uczciwej wzajemnej pomocy — oto zasadnicze rysy duchowej atmosfery w domach, pod których dachem spędziłem niespokojne dzieciństwo; a rysy te wypływają z wewnętrznych głębokich przekonań, niewzruszonych i konsekwentnych, bardzo dalekich od tego humanitaryzmu, co wydaje mi się tylko kwestją niepoczytalnych nerwów lub chorobliwego sumienia.