przed nastaniem wiosny. Lecz bez kwestji była to spółka, miała nawet swą własną flagę, całą białą z literami F. K. S. T. splecionemi zręcznie w skomplikowany monogram. Podnosiliśmy ją na szczycie grotmasztu; dochodzę teraz do przekonania, że była to flaga jedyna w swoim rodzaju. Jednak my tam na pokładzie mieliśmy w ciągu dłuższego czasu wrażenie, że jesteśmy częścią wielkiej floty, której statki wyruszają raz na dwa tygodnie do Montrealu i Quebecu; głosiły o tem broszury i prospekty przywiezione w dużej paczce na parowiec, gdy znajdował się jeszcze w Victoria Dock w Londynie i miał za chwilę wyruszyć do Francji, do Rouen. W tajemniczem życiu F. K. S. T. zawarty jest sekret ostatniej posady w moim zawodzie, posady, która pośrednio zatrzymała miarowy rozwój historji o Ninie Almayer.
Ówczesny sekretarz Londyńskiego Stowarzyszenia Kapitanów, które mieściło się w skromnych pokojach na Fenchurch Street, był człowiekiem o niezmordowanej ruchliwości i największem poświęceniu dla swego zadania. On jest właśnie odpowiedzialny za moje ostatnie związanie się z okrętem. Tak to określam, ponieważ nie można tego nazwać właściwie morską wyprawą. Kochany kapitan Froud — po tych wszystkich latach nie mogę go nie wspomnieć z serdeczną poufałością — otóż kapitan Froud myślał słusznie, że korpusowi oficerów marynarki handlowej trzeba dać więcej wykształcenia i lepsze towarzyskie stosunki. Urządzał dla nas cykle fachowych odczytów, korespondował pracowicie z urzędami i członkami parlamentu o sprawach związanych ze służbą; a czuł taką nieodpartą potrzebę troszczenia się o naszych związkowców, że jeśli wypadło jakie śledztwo lub komisja tycząca się
Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/035
Ta strona została uwierzytelniona.