Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

stojąc na gruncie mądrości i uczucia. O ile to było możliwe dla chłopca, którego umiejętność wypowiedzenia się jest jeszcze niewyrobiona, zwierzyłem mu się z tajnych myśli, a on pozwolił mi wzamian spojrzeć w swoją duszę i serce; ujrzałem wtedy po raz pierwszy niewyczerpany, szlachetny skarb jasnego rozumu i gorącego uczucia, co się stał moim udziałem. Miałem czerpać z niego przez całe życie z miłością i zaufaniem, które nie zawiodło mnie nigdy. Po kilku wyczerpujących rozmowach mój wuj doszedł do przekonania, że nie życzy sobie abym mu później wyrzucał, iż przez stanowczy opór zmarnował mi życie. Ale polecił mi nie śpieszyć się i dobrze wszystko rozważyć. Trzeba pomyśleć nietylko o sobie lecz także i o innych; rozpatrzyć z jednej strony wymagania swych uczuć i swego sumienia, a z drugiej szczerość swego zamiaru. „Pomyśl dobrze nad tem, jak to będzie wyglądało na dalszą metę“, upomniał mię w końcu ze szczególną serdecznością. „A tymczasem staraj się zdać jaknajlepiej doroczne egzamina“.
Rok szkolny dobiegł końca. Egzamina wypadły dość pomyślnie, a było to dla mnie z pewnych przyczyn zadanie trudniejsze niż dla innych chłopców. Mogłem więc z czystem sumieniem rozpocząć te wakacje, niby długą wizytę pour prendre congé złożoną lądowi starej Europy, którą miałem widywać tak rzadko przez następnych lat dwadzieścia cztery. Jednak nie to stanowiło jawny cel tej wycieczki. Sądzę że ułożono ją raczej aby mię rozerwać i zwrócić moje myśli w inną stronę. Przez kilka miesięcy nie mówiło się wcale o tem, że mam zostać marynarzem. Ale moje uczucia do młodego nauczyciela i wpływ, jaki na mnie wywierał, były tak dobrze znane, iż zapewne