Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

otwarcie po stronie dzieci, utracił swój wspaniały spokój, oświadczył że ma złamane serce i wypędził ją z domu, zapominając w swym bólu dać jej czas do spakowania kufrów.
Wynikł stąd proces — arcydzieło wstrętnej przebiegłości — który przy pomocy wszystkich legalnych wybiegów ciągnął się przez kilka lat. Była to również sposobność do wielu przejawów życzliwości i współczucia. Wszystkie sąsiednie domy otworzyły się naoścież dla przyjęcia bezdomnych. Nie zabrakło ani prawnej, ani też materjalnej pomocy przy dalszem prowadzeniu procesu. X. ze swej strony ronił publicznie łzy nad niewdzięcznością pasierbów i zaślepieniem małżonki, lecz ponieważ rozwijał jednocześnie wielką zręczność w sztuce usuwania dokumentów (podejrzewano go nawet o spalenie wielu rodzinnych papierów o historycznem znaczeniu), skandaliczny ten proces trzeba było zakończyć kompromisem aby uniknąć czegoś gorszego. Zaspokojono ostatecznie żądania pana X., odstępując mu z obszaru spornych majątków dwie wsie, których nazwami nie chcę zaprzątać swych czytelników. Po tem kulawem i niedołężnem zakończeniu ani żona, ani pasierbowie nie mieli nic do powiedzenia człowiekowi, co obdarzył świat tak udanym przykładem samopomocy, opartej na sile charakteru, determinacji i pracowitości; moja prababka zaś, której zdrowie było zupełnie zrujnowane, umarła parę lat później w Karlsbadzie. Umocniony prawnie dekretem w posiadaniu swego łupu, X. odzyskał zwykłą pogodę i mieszkał jak przedtem w sąsiedztwie wśród pozornego spokoju ducha, opływając w wygody. Jego wielkie polowania miały znów dość duże powodzenie. Nie przestawał nigdy oświadczać ludziom, że nie ma naj-