nazwiska. Majątek zdobyty w ten sposób i powiększony przez mądrą i staranną administrację, przypadł dalekim krewnym, których X. nigdy nie widział i którzy nie nosili nawet jego nazwiska.
Tymczasem błogosławieństwo powszechnego pokoju zstąpiło na Europę. Pan Mikołaj Bobrowski, pożegnawszy się ze swym gościnnym krewniakiem, owym austrjackim oficerem, opuścił Galicję; nie udał się w rodzinne strony, gdzie ohydny proces wciąż jeszcze się ciągnął, lecz pojechał wprost do Warszawy i wstąpił do wojska w świeżo ukonstytuowanem Królestwie Polskiem pod berłem Aleksandra I, wszechrosyjskiego autokraty.
Królestwo to, stworzone przez Kongres Wiedeński, jako zadosyćuczynienie dla narodu za jego utraconą niepodległość, obejmowało tylko środkowe prowincje polskiego dziedzictwa. Brat cesarza, wielki książe Konstanty (Pawłowicz), namiestnik Królestwa Kongresowego i jego wódz naczelny, ożeniony morganatycznie z Polką, do której był namiętnie przywiązany, rozciągał to przywiązanie — kapryśne i dzikie — na tych, których nazywał „swymi Polakami“. Cerę miał bladą, twarz tatarską o małych, dzikich oczkach; chodził z zaciśniętemi pięściami, pochylony naprzód, rzucając podejrzliwe spojrzenia z pod olbrzymiego stosowanego kapelusza. Inteligencja jego była ograniczona, a nawet i poczytalność wątpliwa. Dziedziczne obciążenie wyrażało się w jego wypadku nie przez mistyczne skłonności jak u dwóch braci, Aleksandra i Mikołaja (u każdego z nich w inny sposób, bo jeden był mistycznym liberałem a drugi mistycznym autokratą), ale przez nieposkromiony temperament, który zwykle wybuchał wstrętnemi przekleństwami podczas
Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.