Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.

tego przewrócili małe biurko. Gdy padało, zadźwiękły w niem monety. „Oho, tam są w środku pieniądze“, zawołał kowal. W mig rozbito wierzch delikatnego mebla; w szufladzie leżało osiemdziesiąt półimperjałów. Złote monety były wówczas w Rosji rzadkością; na ich widok chłopi stracili głowę. „Tu w domu musi być więcej pieniędzy — dobierzemy się do nich!“ — krzyknął były żołnierz, kowal. „Teraz jest wojna!“ Inni byli już u okna, zwołując na pomoc gromadę. Ksiądz, porzucony nagle u bramy, wzniósł ręce ku niebu i odszedł śpiesznie, aby nie widzieć tego co miało nastąpić.
W poszukiwaniu pieniędzy sielska zgraja potrzaskała wszystko w domu, popruła nożami, porozbijała siekierą, tak że — jak opowiadał służący — nie ostało się i dwóch kawałków drzewa trzymających się razem. Potłukli kilka pięknych luster, wszystkie okna, a porcelanę i szkło co do sztuki. Książki i papiery wyrzucili na łąkę i podpalili cały stos chyba wyłącznie dla przyjemności. Jedna jedyna rzecz pozostała nietknięta: mały krucyfiks z kości słoniowej, co wisiał na ścianie w zdemolowanym pokoju nad bezładnym stosem strzępów, potrzaskanego mahoniu i desek rozbitych na drzazgi, który to stos był przedtem łóżkiem p. Mikołaja Bobrowskiego. Dostrzegłszy że służący wymyka się z metalową lakierowaną kasetką, chłopi wyrwali mu ją, a ponieważ stawiał opór, wyrzucili go przez okno jadalni. Dom był parterowy lecz wzniesiony wysoko nad ziemią i służący tak się potłukł, padając, że leżał ogłuszony na miejscu, aż wreszcie kucharz i chłopiec stajenny odważyli się wyjść o zmierzchu ze swych kryjówek i podnieśli go. Gromada opuściła już była wówczas dwór, zabierając z sobą kasetkę, w przekonaniu że