Ta strona została uwierzytelniona.
ulicy, pani Delestang podała mi rękę i przytrzymała na chwilę moją dłoń w lekkim uścisku. Jej mąż siedział bez ruchu, patrząc prosto przed siebie, a ona pochyliła się naprzód i rzekła z leciutkim odcieniem przestrogi w swobodnym tonie: „Il faut cependant faire attention à ne pas gâter sa vie“. Nigdy przedtem nie widziałem jej twarzy tak blisko. Serce mi załopotało; byłem potem zamyślony przez cały wieczór. No tak, właściwie trzeba uważać aby nie popsuć sobie życia. Ale pani Delestang nie mogła wiedzieć — nikt nie mógł wiedzieć — jak dalece niebezpieczeństwo to uważałem za wykluczone.