Czy uniesienia pierwszej miłości można uspokoić, okiełznać, przemienić w zimną podejrzliwość zapomocą poważnej cytaty z dzieła o ekonomji politycznej? Pytam, czy to jest do pomyślenia? Czy to jest możliwe? Czyby to było słuszne? W chwili gdy stanąłem nad samem morzem, gdy miałem objąć ramionami swe modrookie marzenie, cóż mogła znaczyć dla mej młodzieńczej namiętności życzliwa przestroga aby nie zmarnować życia? Było to najbardziej nieoczekiwane a także i ostatnie z ostrzeżeń, jakich mi udzielono. Wypowiedziane w obliczu mej czarodziejki, wydało mi się bardzo dziwaczne — wydało mi się głosem ignorancji i głupoty. Ale nie byłem tak zatwardziały ani ograniczony aby nie rozpoznać w owej przestrodze głosu dobroci. A przytem sama mglistość ostrzeżenia — bo cóż może oznaczać zdanie: nie zmarnować życia? — przykuwała uwagę pozorem głębokiej mądrości. W każdym razie, jak już wspomniałem, słowa de la belle Madame Delestang dały mi do myślenia na cały jeden wieczór. Usiłowałem je zrozumieć, ale napróżno, gdyż nie pojmowałem życia jako przedsięwzięcia, które można źle poprowadzić. Lecz na krótko przed północą dałem pokój rozmyślaniom; nie nawiedzany przez żadne duchy przeszłości ani wizje tego co miało nastąpić, szedłem o tej właśnie godzinie bulwarem wzdłuż Vieux Port do łodzi moich przyjaciół pilotów. Wie-
Strona:PL Joseph Conrad-Ze Wspomnień.djvu/167
Ta strona została uwierzytelniona.
VII