zwanie, nie zaś zwycięstwo. Wspaniały barbarzyńca siedzi na tronie w płaszczu z chmur podbitych złotem, patrząc z wysoka na wielkie okręty, sunące jak mechaniczne zabawki po jego morzu, i na zbrojnych w ogień i żelazo ludzi, którzy nie potrzebują już śledzić niespokojnie oznak królewskiego humoru. Lekceważy się władcę; lecz zachował całą swą siłę, całą wspaniałość i znaczną część swojej władzy. Nawet czas, który wstrząsa tronami, stoi po stronie tego króla. Obosieczny miecz w jego dłoni nie stracił nic na ostrości; wielki władca może nadal bawić się po królewsku huraganami, ciskając niemi z kontynentu republik na kontynent królestw — pewien że zarówno nowe republiki jak stare królestwa, i żar ognia, i siła żelaza, wraz z niezliczonemi pokoleniami śmiałych ludzi rozlecą się w proch u stóp jego tronu, i przeminą, i zapadną w niepamięć, nim jego władztwo dobiegnie końca.
Strona:PL Joseph Conrad-Zwierciadło Morza.djvu/128
Ta strona została uwierzytelniona.