Strona:PL Joseph Conrad-Zwierciadło Morza.djvu/230

Ta strona została uwierzytelniona.

czyny wielkich ludzi ze czcią, z rozwagą, i czynić to wypada; lecz ścisły cel sławnego memorjału lorda Nelsona leży już jakby pod tą zasłoną, którą Czas rzuca na najbardziej przejrzyste pomysły każdej wielkiej sztuki. Nie trzeba zapominać, że wówczas po raz pierwszy Nelson, dowodząc flotą, zderzył się z przeciwnikiem będącym w ruchu — po raz pierwszy i ostatni. Gdyby Nelson żył dłużej, gdyby znalazły się inne floty mogące mu stawić czoło, bylibyśmy się może dowiedzieli więcej o jego wielkości jako oficera marynarki. Do jego wielkości jako wodza nicby już dodać nie można. Możnaby jedynie powiedzieć, że w żadnym innym dniu swej karjery, krótkiej i pełnej chwały, nie był Nelson wierniejszy swemu genjuszowi i pomyślności swego kraju.

XLVIII

A jednak pozostaje faktem, że gdyby wiatr ustał i flota straciła sterowność, albo, co gorzej, gdyby ją zaskoczono od wschodu i gdyby jej wodzowie znaleźli się w polu obstrzału armat nieprzyjacielskich, chyba nicby nie ocaliło najdalej wysuniętych okrętów od niewoli lub zniszczenia. Nawet najbieglejszy z wielkich morskich dowódców nie byłby mógł sobie poradzić w takich okolicznościach. Lord Nelson był czemś więcej niż znakomitym morskim dowódcą, i jego genjusz nie ucierpiałby nic na porażce. Ale oczywiście taktyka morska, zależna tak bardzo od wypadków, na które niema rady, musi się wydawać współczesnemu marynarzowi czemś zupełnie niegodnem studjów. Główny dowódca przyszłej wielkiej morskiej rozprawy — która w historji marynarki brytyjskiej zajmie miejsce obok bitwy pod Trafalgarem — nie będzie podlegał podobnym nie-