haterami niezliczonych walecznych czynów; spotykały ich nadzwyczajne przygody, a raz wytrzymali przez miesiąc oblężenie w domu Szkota, mając tylko dwudziestu ludzi przeciwko całej armji. Jestem pewien, że krajowcy mówią do dziś dnia o tej wojnie. A tymczasem Stein nie omieszkał nigdy dołączyć do swych zbiorów każdego motyla czy chrząszcza, który się dostał do jego rąk. Po jakich ośmiu latach wojen, układów, fałszywych rozejmów, godzenia się, zdrad i tak dalej, właśnie w chwili gdy pokój zdawał się utrwalony na stałe, „biedny Mohamed Bonso“ został zamordowany u wrót własnej królewskiej rezydencji, w chwili gdy zsiadał z konia w najweselszem usposobieniu, wróciwszy z świetnego polowania na jelenie. Wskutek tego wypadku pozycja Steina stała się niezmiernie niebezpieczna, ale mimo to byłby może w kraju pozostał, gdyby w krótki czas potem nie stracił siostry Mohameda („mojej drogiej żony, księżniczki“, mawiał uroczyście), z którą miał córkę. I matka i dziecko umarły w przeciągu trzech dni na jakąś zaraźliwą gorączkę. Wówczas Stein opuścił kraj, którego nie mógł znieść po tej okrutnej stracie. Tak się zakończył pierwszy — pełen przygód — okres jego życia. To, co nastąpiło potem, było tak różne, że — gdyby nie rzeczywistość bólu który w Steinie pozostał — tamten dziwny okres mógłby mu się snem wydawać. Miał trochę pieniędzy; rozpoczął życie na nowo i w ciągu lat zdobył znaczny majątek. Z początku podróżował wiele między wyspami, ale później już wiek zaczął mu ciężyć; w ostatnich czasach opuszczał rzadko swój obszerny dom, leżący o trzy mile za miastem w wielkim ogrodzie, wśród stajen, kuchen, oraz bambusowych chatek dla służby i licznych oficjalistów. Co rano Stein
Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 01.djvu/245
Ta strona została uwierzytelniona.