Corneliusa przez całe życie nie miała innej towarzyszki, powiernicy i przyjaciółki poza swą córką. Jak się to stało, że biedna kobieta wyszła zamąż za tego odrażającego Portugalczyka z Malakki, po rozstaniu się z ojcem swego dziecka, i jak się odbyło to rozstanie — czy przez śmierć, która bywa niekiedy miłosierna, czy przez bezlitosny nacisk konwenansu — pozostało dla mnie tajemnicą. Z nielicznych wzmianek, które słyszałem na ten temat od Steina znającego tyle różnych historyj, jestem przekonany że nie była to zwykła kobieta. Jej ojciec — biały człowiek i wysoki urzędnik w dodatku — był jednym z tych wspaniale uzdolnionych ludzi, którzy zamało są tępi aby osiągnąć powodzenie, to też karjera ich kończy się często w cieniu. Sądzę że tej kobiecie brakowało również zbawczej tępoty — i karjera jej skończyła się w Patusanie. To nasz wspólny los... bo gdzież jest człowiek — mam na myśli prawdziwie uczuciowego człowieka — który nie przypomina sobie mgliście, jak w pełni posiadania został opuszczony przez kogoś — lub coś — cenniejszego od życia?... A to wspólne nam przeznaczenie pastwi się ze szczególnem okrucieństwem nad kobietami. Nie karze ich jak władca, lecz zadaje im przewlekłe katusze, jakby chciało nasycić swój tajny, nieugaszony gniew. Możnaby pomyśleć że los, przeznaczony do rządzenia na ziemi, szuka zemsty na istotach, które są najbliższe wyzwolenia się z pęt ziemskiej przezorności; bo tylko kobiety umieją niekiedy włożyć w miłość ów pierwiastek zaledwie dostrzegalny, który przejmuje nas lękiem jak zetknięcie z czemś pozaziemskiem. Pytam się siebie z ciekawością, jak też świat w oczach kobiet wygląda — czy ma kształt i treść, która nam jest znana, czy ma powietrze, którem my oddychamy! Wydaje mi
Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.