Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

Cornelius starał się dowieść usilnie, że pan Stein winien mu jest pieniądze za trzy ostatnie lata handlu, ale wszystkie książki były podarte a kilku z nich brakowało. Dawał do zrozumienia, że to wina jego zmarłej żony. Wstrętna kanalja! W końcu zakazałem mu wogóle swoją żonę wspominać. To pobudzało Klejnot do płaczu. Nie dowiedziałem się nigdy, co się stało z wszystkiemi towarami; w składach nie było nic prócz szczurów wyprawiających harce wśród śmieci, odpadków brunatnego papieru i starych worków. Zapewniano mię na wszystkie strony, że Cornelius ma mnóstwo pieniędzy, które gdzieś zakopał, ale oczywiście nie mogłem nic z niego wycisnąć. Prowadziłem w tym nieszczęsnym domu najmarniejsze życie, jakie sobie można wystawić. Usiłowałem pełnić swoje obowiązki w stosunku do Steina, ale trzeba było myśleć także i o innych sprawach. Kiedy uciekłem do Doramina, stary Tunku Allang zląkł się i zwrócił mi wszystkie moje rzeczy. Odbyło się to krętą drogą w niezmiernie tajemniczy sposób za pośrednictwem Chińczyka, który utrzymuje tu sklepik; lecz z chwilą gdy opuściłem Bugisów aby zamieszkać u Corneliusa, zaczęto rozpowiadać otwarcie, że radża postanowił mię wkrótce zgładzić. Przyjemne, co? Nie widziałem nic, coby mogło mu przeszkodzić, gdyby rzeczywiście na to się zdecydował. A co najgorsze, zdawałem sobie sprawę że mój pobyt w Patusanie zupełnie jest bezużyteczny i dla Steina i dla mnie. Och! tych sześć tygodni — to było coś piekielnego“.


bb