Ta strona została uwierzytelniona.
odrzucił z siłą krótką, ciężką włócznię i przysiadł ulegle na piętach tyłem do ściany, splótłszy ręce między kolanami.
— „Prosisz o życie? — spytał Jim. Tamten ani mruknął. — Ilu was jest jeszcze?“ — spytał Jim znowu.
— „Jeszcze dwóch, tuanie“ — rzekł człowiek bardzo cicho, patrząc wielkiemi, urzeczonemi oczyma w lufę rewolweru.
— Zgodnie z tem dwóch jeszcze wypełzło z pod mat, wyciągając ostentacyjnie puste ręce.