Ta strona została uwierzytelniona.
— „Niechże mnie pani wysłucha! — błagałem. Trzęsła się, dysząc głośno i odepchnęła moje ramię. — Wszyscy, wszyscy zbyt mało są warci“ — zacząłem z najgłębszym naciskiem. Słyszałem jej łkania i strasznie szybki oddech. Zwiesiłem głowę. I pocóż było mówić? Zbliżały się kroki; oddaliłem się pocichu bez słowa...