zamierzał dostać się do Madagaskaru, gdzie się spodziewał — z pewnem prawdopodobieństwem — sprzedać szkuner w Tamatawe, nie narażając się na pytania, lub też zdobyć jakieś sfałszowane papiery. Ale przed puszczeniem się w długą podróż przez ocean Indyjski potrzebował żywności — a także i wody.
„Może słyszał kiedy o Patusanie — a może poprostu zdarzyło mu się zobaczyć jego nazwę wypisaną malutkiemi literkami na mapie, nazwę — jak sądził — wielkiej wsi położonej nad rzeką w państwie tubylczem, zupełnie bezbronnem, dalekiem od uczęszczanych morskich szlaków i kabli podwodnych. Zapuszczał się już i dawniej w takie miejsca — dla interesu; a teraz była to bezwzględna konieczność, kwestja życia i śmierci — a raczej wolności. Wolności! Był pewien, że znajdzie tam zapasy — bawoły — ryż — jadalne korzenie. Nędzna banda oblizywała się już na to zawczasu. Może się uda wymusić ładunek żywności, a kto wie? — może się tam znajdzie trochę prawdziwej brzęczącej monety! Z niektórych naczelników i wodzów można dość dużo wycisnąć. Brown mówił mi, że był zdecydowany przypiekać im podeszwy, byle tylko dopiąć swego. Wierzę. Jego ludzie wierzyli mu także. Nie wykrzykiwali z zapałem, bo to była milcząca banda ale ostrzyli sobie zęby w cichości.
„Pogoda im sprzyjała. Kilka dni ciszy byłyby ściągnęły na szkuner nieopisane okropności, ale z pomocą wiatrów lądowych i morskich, w niecały tydzień po opuszczeniu cieśnin Sundzkich Brown zapuścił kotwicę u ujścia Batu Kring, o strzał z rewolweru od wsi rybackiej.
„Czternastu ludzi z załogi wpakowało się do szalupy szkunera (obszernej, służącej do przewożenia
Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.