Strona:PL Joseph Conrad - Lord Jim 02.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

Ociężały Doramin o dzikiem obliczu siedział, spoglądając kolejno na mówców i dysząc powoli jak byk. Zabrał głos dopiero naostatku, gdy Kassim oświadczył że łódki radży zostaną odwołane, gdyż potrzebni mu są ludzie aby bronić ostrokołu władcy. Dain Waris nie chciał wyjawić swego zdania w obecności ojca, choć dziewczyna zaklinała go na imię Jima, żeby się wypowiedział. Pragnęła tak bardzo, aby wyparto odrazu intruzów, iż chciała dać Dainowi ludzi Jima. Ale Dain potrząsnął tylko głową, spojrzawszy parę razy na Doramina.
„Narady dobiegły wreszcie końca; postanowiono obsadzić silnie domy położone najbliżej zatoki dla strzeżenia nieprzyjacielskiej łodzi, ale ruszać jej nie zamierzano, aby znęcić rozbójników do odjazdu; gdyby zaś usiłowali wsiąść do łodzi, otworzyłoby się na nich ogień i z pewnością większośćby poległa. Chcąc odciąć niedobitkom ucieczkę i nie dopuścić do Patusanu rabusiów pozostałych na morzu, Doramin rozkazał Dainowi Warisowi udać się ze zbrojnym oddziałem Bugisów wdół rzeki — do miejsca położonego dziesięć mil od Patusanu — rozłożyć się tam zbrojnym obozem na wybrzeżu i zablokować rzekę czółnami. Jestem zupełnie pewien, że Doramin nie obawiał się bynajmniej przybycia nowych sił napastniczych. Według mnie postępowanie jego miało jeden jedyny cel: utrzymać syna poza niebezpieczeństwem.
„Aby uniemożliwić napad na osadę, miano rozpocząć o świcie budowę ostrokołu na lewym brzegu, u końca ulicy. Stary nakhoda oświadczył, że zamierza objąć tam osobiście dowództwo. Rozdzielono natychmiast między ludzi proch, kule i zapalniki według wskazówek dziewczyny. Zapadło postanowienie, że się wyśle po