Strona:PL Joseph Conrad - Ocalenie.djvu/088

Ta strona została skorygowana.

Pochodzili z Wajo, a wśród Malajów popularnem jest twierdzenie, że, aby być szczęśliwym podróżnikiem i kupcem, trzeba mieć w żyłach choć trochę krwi z plemienia Wajo. Handel zaś, jednoznaczny u tego ludu z dalekiemi podróżami, jest zajęciem romantycznem i zaszczytnem. Żądza przygód i bystry rozum muszą charakteryzować kupca, który winien posiadać męstwo młodego wieku i dojrzałą mądrość starości; powinien być dyplomatą i śmiałkiem zarazem, aby zapewnić sobie łaskę potężnych i wzbudzić strach w złoczyńcach.
Nie należy oczywiście spodziewać się tych zalet po kramarzu lub chińskim wędrownym kupczyku; są one niezbędne tylko dla szlachetnie urodzonego człowieka, który — będąc nieraz krewniakiem władcy swego kraju — wędruje przez morza na własnym statku, otoczony licznym orszakiem; który rozwozi od wyspy do wyspy zarówno towary jak i ważne wieści; któremu można powierzyć cenne przesyłki i tajne zlecenia; musi to być mąż równie skory do intryg i walk, jak do sprzedaży i kupna. Oto ideał kupca z plemienia Wajo.
Tak zrozumiany handel był zajęciem ambitnych ludzi, odgrywających tajną lecz ważną rolę we wszystkich narodowych powstaniach, zamieszkach religijnych, a także w zorganizowanych na wielką skalę korsarskich rozruchach, które w pierwszej połowie tego wieku wpłynęły na losy niejednej malajskiej dynastji i — przynajmniej przez kilka lat — zagrażały poważnie holenderskiemu władztwu na wschodzie. Gdy za cenę obficie przelanej krwi i złota narzucono wyspom względny spokój, zawód kupiecki, choć pozbawiony już wspaniałych perspektyw, przyciągał jednak w dal-