Strona:PL Joseph Conrad - Wykolejeniec tom I.djvu/078

Ta strona została uwierzytelniona.

Z tej samej przyczyny, choć żywił nienawiść do białych, nie był właściwie od tego aby się oddać pod protektorat Holandji. Ale nie należało nic robić z pośpiechem. Bez względu na zdanie swego władcy, Lakamby, Babalaczi utrzymywał że otrucie Patalola jest bezcelowe. Możnaby oczywiście to zrobić, ale coby wówczas nastąpiło? Póki wpływ Lingarda jest przemożny, póki Almayer, przedstawiciel Lingarda, jest jedynym wielkim kupcem w osadzie, nie opłaci się Lakambie zawładnąć rządami młodego państwa, nawet gdyby to się dało wykonać. A zabójstwo Almayera i Lingarda byłoby tak trudne i ryzykowne, że należało porzucić ten zamiar jako niewykonalny. Czego Lakamba potrzebował, to przymierza — przymierza z kimś, kogoby się dało przeciwstawić wpływowi białych i ktoby sprzyjał Lakambie, będąc jednocześnie w dobrych stosunkach z władzami holenderskiemi. Trzeba znaleźć bogatego, szanowanego kupca. Tylko taka osobistość, zapuściwszy korzenie w Sambirze, pomogłaby wyrzucić starego radżę, odebrać mu władzę lub życie, gdyby innej drogi nie było. Wówczas przyszedłby czas na zwrócenie się do Orang Blanda o flagę, o uznanie chwalebnych zasług Lakamby i Babalacziego, o tę protekcję, któraby nazawsze dała im bezpieczeństwo. Słowo jakiegoś bogatego i lojalnego kupca zaważyłoby u władcy w Batawji.
Przedewszystkiem należało wynaleźć takiego sprzymierzeńca i skłonić go do osiedlenia się w Sambirze. Biały kupiec do tego się nie nadawał. Nie zgadzałby się z ich zapatrywaniami, nie byłby człowiekiem godnym zaufania. Mąż, którego potrzebowali, powinien być bogaty, pozbawiony skrupułów, powinien być osobistością dobrze znaną na wyspach i mieć wielu popleczników. Takiego człowieka możnaby znaleźć wśród kupców arab-