Strona:PL Joseph Conrad - Wykolejeniec tom II.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

dzień każdy, kto będzie przechodził obok flagi, musi odkryć głowę i złożyć pokłon przed godłem.
— Cóż u djabła! — wykrzyknął Lingard — przecież Abdulla to podany brytyjski!
— Abdulli tam wcale nie było, nie opuszczał tego dnia statku. Lecz Ali, który jest spryciarz, zauważył że miejsce, gdzie zebrał się tłum, znajdowało się pod obstrzałem Pana Wysp. Zarzucili na brzeg cumę z włókien kokosowych i statek wykręcił się na prądzie, stając burtą do masztu z flagą. Dowcipne, co? Nikomu ani się śniło o oporze. Kiedy ludzie ochłonęli ze zdumienia, podrwiwali spokojnie z tego wszystkiego; Bahassoen zaczął Lakambie gwałtownie wymyślać, póki jeden z ludzi Lakamby nie dał mu laską po łbie. Podobno rozwalił mu głowę okrutnie. Wówczas drwiny ucichły. Tymczasem Patalolo odszedł, Lakamba zasiadł na fotelu u stóp masztu z chorągwią, a tłum falował dokoła, jakby ludzie nie mogli się zdobyć na odejście. Nagle wybuchnął wielki hałas za fotelem Lakamby. To ta kobieta rzuciła się na Willemsa. Ali mówi że była jak dzikie zwierzę, ale Willems wykręcił jej ręce i zmusił ją do czołgania się w pyle. Nikt nie wie dokładnie o co jej chodziło. Niektórzy mówią że o flagę. Willems zabrał tę wiedźmę, rzucił ją do czółna i zawiózł na statek Abdulli. Po tem wszystkiem Sahamin pierwszy złożył salaam przed flagą. Inni także. Przed południem panował już zupełny spokój w osadzie; Ali wrócił i opowiedział mi wszystko.
Almayer odetchnął głęboko. Lingard wyciągnął nogi.
— Mów dalej! — rzekł.
Almayer zdawał się z sobą walczyć. Wreszcie wykrztusił:
— Najgorszego jeszcze nie powiedziałem. To było wprost potworne! Zniewaga! Piekielna zniewaga!